Monti

 

Kotek został potrącony przez samochód i zostawiony na pewną śmierć. Miał dużo szczęścia, że udało się  nam  go  w  porę zabrać z jezdni. Z wypływającym okiem, zakrwawio-nym pyszczkiem, z trudem łapał oddech. Przetransportowany do lecznicy spędził tam kilkanaście dni. Funkcje życiowe wróciły do normy, zmniejszył się obrzęk mózgu. Niestety nie udało się uratować prawego oczka, musiało zostać usunięte. Problemem była też zwichnięta żuchwa. Kot nie był w stanie przyjmować jakiegokolwiek pokarmu. Kilkukrotnie wykonane zdjęcia RTG nie dały pełnego obrazu uszkodzeń. Dopiero tomografia komputerowa pokazała wielokrotne oraz wielo-odłamowe złamania kości trzewio-czaszki, deformację twarzoczaszki, zwichnięcie stawu skroniowo-żuchwowego oraz złamanie spojenia żuchwy.

Po wyjściu z lecznicy kot trafił pod naszą opiekę. Wymagał nawadnia-nia kroplówką,  karmienia strzykawką i rehabilitacji. Niedawno nastąpił przełom. Monti, bo tak został nazwany, zaczął jeść samodzielnie. Teraz pomału wraca do formy. Pomimo braku oczka  jest  bardzo  zwinny. W ferajnie pełni funkcję kapitana i szeryfa, liczy koty wychodzące i wchodzące do domu. Broni maluchy, a prowodyrów kocich awantur karci łapką.

 

Montek jest zaszczepiony i wykastro-wany.

WESPRZYJ JEDNORAZOWO

ADOPTUJ WIRTUALNIE

Monti

 

Kotek został potrącony przez samochód i zostawiony na pewną śmierć. Miał  dużo szczęścia, że udało się  nam  go  w  porę zabrać z jezdni. Z wypływającym okiem, zakrwawionym pyszczkiem, z trudem łapał oddech. Przetransportowany do lecznicy spędził tam kilkanaście dni. Funkcje życiowe wróciły do normy, zmniejszył się obrzęk mózgu. Niestety nie udało się uratować prawego oczka, musiało zostać usunięte. Problemem była też zwichnięta żuchwa. Kot nie był w stanie przyjmować jakiegokolwiek pokarmu. Kilkukrotnie wykonane zdjęcia RTG nie dały pełnego obrazu uszkodzeń. Dopiero tomografia komputerowa pokazała wielokrotne oraz wieloodłamowe złamania kości trzewioczaszki, deformację twarzoczaszki, zwichnięcie stawu skroniowo-żuchwowego oraz złamanie spojenia żuchwy.

Po wyjściu z lecznicy kot trafił pod naszą opiekę. Wymagał nawadniania kroplówką, karmienia strzykawką i rehabilitacji. Niedawno nastąpił przełom. Monti, bo tak go nazwaliśmy, zaczął jeść samodzielnie. Teraz pomału wraca do formy. Pomimo braku oczka  jest  bardzo  zwinny. W ferajnie pełni funkcję kapitana i szeryfa, liczy koty wychodzące i wchodzące do domu. Broni maluchy, a prowodyrów kocich awantur karci łapką.

 

Montek został zaszczepiony i wykastrowany.

Polityka prywatności

Współpracujemy:

Fundacja Kocia Ferajna

Ul. Krajobrazowa 6

32-085 Szyce

 

KRS: 0000900720

NIP: 5130271852

REGON: 389005177

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.