Dwanaście lat temu znaleźliśmy na Rakowickim, przy grobowcu Nitschów, kotkę z kociętami. Nie mieliśmy pomysłu jak złapać te małe dzikusy, zaczęliśmy   więc od codziennego dokarmiania –        z nadzieją, że się same oswoją.

 

Któregoś dnia na cmentarz z cateringiem poszedł Adam. Przy Nitschach stała jakaś elfiej urody postać, która na widok Adama niosącego miski przybrała minę groźną, dłonie zaś wsunęła w rękawice bokserskie i ruszyła z szarżą. Adam nie ustąpił pola, szedł twardo, zamiast tarczy wyciągnąwszy przed siebie pełne kociej paszy naczynia. Do starcia, jakimś cudem, nie doszło – koncyliacyjna natura Adama okazała się chyba mocniejsza od konfrontacyjnych skłonności drugiej strony...

 

Okazało się, że Roma od nastu lat opiekuje się cmentarnymi kotami – karmi, łapie, kastruje i leczy, wszystko wówczas w ramach wolontariatu w Fundacji Zwierzęta Krakowa. Potem zresztą w fundacji zmieniły się władze,     a z nowymi Roma nie chciała mieć nic wspólnego – przez kolejne lata karmiła więc cmentarniaki głównie ze swojej niewysokiej emerytury.

 

... Roma była osobą fascynującą, łączącą żywą inteligencję i wszechstronne zainteresowania z wrażliwością. Patrzyła oczami artystki, odbierała świat całą sobą, odsłoniętymi nerwami – zło dotykało ją niezwykle boleśnie, ale miewała też chwile, gdy do szpiku kości przenikał ją zachwyt nad wieczornym światłem przesianym przez liście klonu...

 

Co drugi dzień, przez 30 lat, pięć i pół tysiąca razy nakarmiła bezdomne koty    z cmentarza. Trzydzieści lat temu tych kotów było tam koło setki, ale dzięki Romie, która je też łapała i odstawiała na kastrację, a chore – na leczenie, maluchy zaś oswajała i szukała im domów –           z setki zrobiły się trzy sztuki. Tak, trzy kocie sztuki. Dzięki trzydziestu latom pracy Romy, która nieraz miała dość tych podróży, ale – jak mówiła – „przecież się tego podjęła”. Czekała też tam na nią zawsze zaprzyjaźniona para wron siwych – dla nich też był przewidziany wieczorny catering cmentarny. Roma dbała także  o poidła dla gołębi, a czekające na adopcję króliki dostawały od niej całe wory freegańskiej sałaty...

 

Jeśli jest jakiś inny świat – to jest tam dużo drzew, falujące trawy, pachnące bzy, jezioro, a na nim czeka na Romę żaglówka…. I jakiś fotel pod gruszą, a przy nim sterta książek – koniecznie literatury faktu, beletrystyki nie darzyła estymą.

 

Jeżeli jest jakieś niebo – to pod stróżówkę świętego Piotra już schodzą się koty – bure, czarne, rude, pręgowane i łaciate, kocięta i nestorzy. Nasłuchują. Mruczą. Czekają.

 

Tylko nam tu bez Romy jakoś smutno        i pusto."

Pani Romy, niestety nie mieliśmy okazji poznać osobiście, ale usłyszeliśmy o niej wiele ciepłych słów. To dzięki Pani Beacie, naszej wspólnej znajomej, dowiedzieliśmy się jak cudownym była człowiekiem. Niech świadczą o tym wybrane fragmenty opublikowanego przez Panią Beatę posta (źródło Facebook):

 

"Odeszła Roma, nasza serdeczna przyjaciółka.

 

A zaczęło się od (niedoszłych, ale plano-wanych) rękoczynów na cmentarzu.

Zbiórka charytatywna podczas pogrzebu Pani Romany Gałki-Sikorskiej

Popiołek

Kruszyna

   Dziękujemy Pani Romo za dobro, które Pani czyniła, niech ono nigdy nie umiera.

 

 Dziękujemy serdecznie też rodzinie zmarłej oraz wszystkim darczyńcom za ofiarowane datki. Podczas kwesty przed Kościołem Parafialnym w Skalbmierzu w dniu 29.02.2024 udało się dzięki Państwu zebrać do naszej puszki-skarbonki kwotę 870 zł. Pieniądze te przeznaczymy na specjalistyczną karmę  i leczenie dwóch kociaków (Kruszyny i Popiołka), cierpiących na niewydolność nerek oraz na karmę dla kotów wolno żyjących, będących pod opieką naszej fundacji.

Dziękujemy Pani Romo za dobro, które Pani czyniła - niech ono nigdy nie umiera.

 

Dziękujemy serdecznie też rodzinie zmarłej oraz wszystkim darczyńcom za ofiarowane datki. Podczas kwesty przed Kościołem Parafialnym w Skalbmierzu w dniu 29.02.2024 udało się dzięki Państwu zebrać do naszej puszki-skarbonki kwotę 870 zł. Pieniądze te w przeznaczymy na specjalistyczną karmę i leczenie dwóch kociaków (Kruszyny i Popiołka), cierpiących na niewydolność nerek oraz na karmę dla kotów wolno żyjących, będących pod opieką naszej fundacji.

Dwanaście lat temu znaleźliśmy na Rakowickim, przy grobowcu Nitschów, kotkę z kociętami. Nie mieliśmy pomysłu jak złapać te małe dzikusy, zaczęliśmy więc od codziennego dokarmiania – z nadzieją, że się same oswoją.

 

Któregoś dnia na cmentarz z cateringiem poszedł Adam. Przy Nitschach stała jakaś elfiej urody postać, która na widok Adama niosącego miski przybrała minę groźną, dłonie zaś wsunęła w rękawice bokserskie i ruszyła z szarżą. Adam nie ustąpił pola, szedł twardo, zamiast tarczy wyciągnąwszy przed siebie pełne kociej paszy naczynia. Do starcia, jakimś cudem, nie doszło – koncyliacyjna natura Adama okazała się chyba mocniejsza od konfrontacyjnych skłonności drugiej strony...

 

Okazało się, że Roma od nastu lat opiekuje się cmentarnymi kotami – karmi, łapie, kastruje i leczy, wszystko wówczas w ramach wolontariatu w Fundacji Zwierzęta Krakowa. Potem zresztą w fundacji zmieniły się władze, a z nowymi Roma nie chciała mieć nic wspólnego – przez kolejne lata karmiła więc cmentarniaki głównie ze swojej niewysokiej emerytury.

 

... Roma była osobą fascynującą, łączącą żywą inteligencję i wszechstronne zainteresowania z wrażliwością. Patrzyła oczami artystki, odbierała świat całą sobą, odsłoniętymi nerwami – zło dotykało ją niezwykle boleśnie, ale miewała też chwile, gdy do szpiku kości przenikał ją zachwyt nad wieczornym światłem przesianym przez liście klonu...

 

Co drugi dzień, przez 30 lat, pięć i pół tysiąca razy nakarmiła bezdomne koty z cmentarza. Trzydzieści lat temu tych kotów było tam koło setki, ale dzięki Romie, która je też łapała i odstawiała na kastrację, a chore – na leczenie, maluchy zaś oswajała i szukała im domów – z setki zrobiły się trzy sztuki. Tak, trzy kocie sztuki. Dzięki trzydziestu latom pracy Romy, która nieraz miała dość tych podróży, ale – jak mówiła – „przecież się tego podjęła”. Czekała też tam na nią zawsze zaprzyjaźniona para wron siwych – dla nich też był przewidziany wieczorny catering cmentarny. Roma dbała także o poidła dla gołębi, a czekające na adopcję króliki dostawały od niej całe wory freegańskiej sałaty...

 

Jeśli jest jakiś inny świat – to jest tam dużo drzew, falujące trawy, pachnące bzy, jezioro, a na nim czeka na Romę żaglówka…. I jakiś fotel pod gruszą, a przy nim sterta książek – koniecznie literatury faktu, beletrystyki nie darzyła estymą.

 

Jeżeli jest jakieś niebo – to pod stróżówkę świętego Piotra już schodzą się koty – bure, czarne, rude, pręgowane i łaciate, kocięta  i nestorzy. Nasłuchują. Mruczą. Czekają.

 

Tylko nam tu bez Romy jakoś smutno i pusto."

Pani Romy, niestety nie mieliśmy okazji poznać osobiście, ale usłyszeliśmy o niej wiele ciepłych słów. To dzięki Pani Beacie, naszej wspólnej znajomej, dowiedzieliśmy się jak cudownym była człowiekiem. Niech świadczą o tym wybrane fragmenty opublikowanego przez Panią Beatę posta (źródło Facebook):

 

"Odeszła Roma, nasza serdeczna przyjaciółka.

 

A zaczęło się od (niedoszłych, ale planowanych) rękoczynów na cmenta-rzu.

Zbiórka charytatywna podczas uroczystości pogrzebowych Pani Romany Gałki-Sikorskiej

Trwa zbiórka datków do puszek - skarbonek. Tu znajdziecie nasze puszki:

tutaj

1. Przychodnia weterynaryjna Alvet

     (Ul. G. Zapolskiej 42, Kraków)

2. Sklep zoologiczny "Zwierzątkowo" 

     (Ul. Bronowicka 90, Kraków)

3. Gabinet weterynaryjny Zapiesek  

    (Ul. Mikołaja Reya 5A, Myślenice)

4. Don Warzywo

    (Ul. Młodej Polski 24, Kraków)

5. Studio Makeup&Beauty 

   (Ul. Sebastiana Klonowica 30, Kraków)

6. Elegant Nails

    (Ul. Mirosława Krzyżańskiego 41, Kraków)

7. Salon Fryzur Sylwia Polakiewicz-Moskała

    (Ul. Balicka 14A/4, Kraków)

 

Szczegóły zbiórki dostępne          .

Zbiórki

Trwa zbiórka datków do puszek - skarbonek. Tu znajdziecie nasze puszki:

 

1. Przychodnia weterynaryjna Alvet

     (Ul. G. Zapolskiej 42, Kraków)

2. Sklep zoologiczny "Zwierzątkowo" 

     (Ul. Bronowicka 90, Kraków)

3. Gabinet weterynaryjny Zapiesek  

    (Ul. Mikołaja Reya 5A, Myślenice)

4. Don Warzywo

    (Ul. Młodej Polski 24, Kraków)

5. Stary Kufer

   (Ul. Limanowskiego 42, Kraków)

6. Elegant Nails

    (Ul. Mirosława Krzyżańskiego 41, Kraków)

7. Bar "Anja"

    (Ul. Centralna 53, Kraków)

 

Szczegóły zbiórki dostępne          .

Polityka prywatności

Współpracujemy:

Fundacja Kocia Ferajna

Ul. Krajobrazowa 6

32-085 Szyce

 

KRS: 0000900720

NIP: 5130271852

REGON: 389005177

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.